Opublikowany przez: LwiaMatka 2019-06-02 22:40:05
Autor zdjęcia/źródło: Xavier Mouton Photographie / Unsplash
Podobno do prawidłowego wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska. W praktyce bardzo często jest to samodzielne rodzicielstwo, z daleka od krewnych i zdane na zaradność jednego rodzica. Jak przetrwać z niemowlakiem gdy jest się samodzielnym rodzicem? Na czym się skupić a co odpuścić?
Samodzielne macierzyństwo to nie wyrok. To wyzwanie, z którym trzeba się zmierzyć i do którego należy się odpowiednio przygotować. Reorganizacja zasobów, przemeblowanie życia i nowe spojrzenie na rzeczywistość gwarantowane. Aby nie dać się zwariować, trzeba działać i odpoczywać. Wiedzieć co i po co się robi. Określać jasno cele i pomalutku, każdego dnia, przybliżac się do ich wykonania. Oto co można usprawnić w codzienności samodzielnego rodzica, aby było nam łatwiej:
- Zapisuj. Wszystko i najlepiej w jednym notatniku (aby niczego nie zgubić). Wizyty lekarskie, numery do przychodni i lekarzy, namiary na fizjoterapeutki, poradnie laktacyjne, położne na dojazd, nianie, żłobki, ekipy sptrzątające, zakupy z dostawą do domu, rolety zaciemniające. Nawet jeśli nie zakładasz, że kiedyś z tego skorzystasz - budujesz kryzysową bazę danych. Lepiej mieć. Zapisuj też cele i to, do czego zmierzasz jako rodzic. Zapisuj ważne daty i przełomowe momenty w rozwoju dziecka. Te zapiski też pomogą Ci przetrwać.
- Poszukaj innych samodzielnych. Na pewno w twojej okolicy jest więcej osób samodzielnie wychowujących dzieci. Zawiąż nowe znajomości (np. na grupach socialmediowych, placach zabaw, wśród sąsiadów) i rozwijaj lokalną komunę wsparcia. Nikt tak doskonale jak inny samodzielny rodzic nie rozumie znaczenia "popilnowania czegoś przez 5 minut". Z czasem, gdy nabierzecie do siebie zaufania, sąsiedzka pomoc innych samodzielnych może okazać się zbawienna.
- Pytaj o pomoc. Pytanie to nie to samo co proszenie, choć w proszeniu o pomoc też nie ma niczego złego. Jeśli krygujesz się lub jest Ci niezręcznie prosić przyjaciół o pomoc w ogarnięciu mieszkania lub zrobieniu zakupów, skorzystaj z tych usług na telefon. Nawet jeśli dotąd byłaś supermenką, która wszystko ogarniała na tip-top bez niczyjej pomocy, teraz musisz pamiętać że zasoby energii są ograniczone - twoje również. A musi Cię starczyć dla dziecka. Dlatego umycie okien czy podłogi, jeśli czujesz że cię przerasta, zleć fachowcom z polecenia.
- Psycholog to nie wstyd. Samodzielni rodzice zdecydowanie częściej niż Ci wychowujący dzieci w parach, narażeni są na silne spadki nastroju i motywacji. Niepodzielna odpowiedzialność za dziecko, brak wsparcia w codziennych obowiązkach, problemy finansowe i zdanie na własną zaradność we wszystkich trudnych sprawach dotyczących dziecka i utrzymania domu to ogromne stresory, które nierozładowane, potrafią wpędzić w błędne koło zamartwiania się. Nie warto czekać, aż permanentny smutek zamieni się w chorobę. Nie zawsze też rozmowa z przyjaciółką i poklepanie po plecach wystarczy. Wizyta w gabinecie psychologa to żaden wstyd. Należy potraktować ją jak inwestycję w zdrowie, bez którego nie zapewnimy dziecku szczęśliwego dzieciństwa.
- Myśl także o sobie. Nikt nie chce mieć poczucia, że druga osoba dla nas poświęca swoje szczęście. Twoje dziecko też nie chce matki-cierpiętniczki. Dlatego znalezienie czasu dla siebie - na pójście na samotny spacer, do fryzjera, na kawę z koleżanką czy tańce z przyjaciółmi, to nie egoizm a zdrowe podejście do macierzyństwa. Zorganizuj się - weź nianię, zaplanuj dziecku na ten czas posiłki i zrób coś dla siebie. Jeśli jesteś mamą, którą trudno odseparować od niemowlaka, da się to trochę obejść - zaproś znajomych do domu (szanując porę spania malucha i natężenie dźwięku), umów fryzjerkę na dojazd czy poproś przyjaciółkę o zrobienie paznokci. Te drobne akcenty, poczucie zadbania, pomogą przetrwać najtrudniejszy czas samodzielnej opieki nad maluszkiem.
Oprócz podkręcenia własnej logistyki działania, na drugim biegunie nowych umiejętności samej mamy jest umiejętnośc odpuszczania. Oto co warto odpuszczać (czasem lub w ogóle).
- Perfekcjonizm. Na prawdę da się żyć bez perfekcyjnie wysprzątanej kuchni i łazienki w tym samym czasie. Można czasem nie mieć ugotowanego obiadu i zamówić coś na mieście. Czasem nawet można odpuścić wieczorne kąpanie. Nic nikomu się jeszcze od tego złego nie stało, a jeśli danego dnia, będąc na skraju sił, mamy do wyboru zdrowie psychiczne a zrobione pranie - wybierzmy to pierwsze.
- Multizadaniowość. Czasem nie musimy robić 5 rzeczy na raz: kroić warzywa na zupę, rozwieszać pranie, wstawiać kolejne wracając od suszarki, opłacić rachunki przez internet i zrobić listę zakupów. Skupmy się na jednej np. na zabawie z dzieckiem. I niech świat poczeka.
- Pozory. Odpuśćmy udawanie, zwłaszcza przed bliskimi, że wszystko jest tak super ekstra. Jeśli czujesz, że jesteś na skraju sił i potrzebujesz odpocząć - nie bój się zwierzyć rodzinie lub przyjaciołom. poproś o konkretną pomoc - popilnowanie bobasa przez dwie godziny, wyjście z nim na spacer czy asystowanie wam podczas wizyty w banku lub u fryzjera. Często nie zdajemy sobie sprawy jak ogromny potencjał pomocowy mają inni ludzie, po których nie zawsze się tego spodziewamy.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.